W poradniku:
- Tkanina jako materiał artystyczny. Rodzaje surowców włókienniczych i ich właściwości – Anna Konopko
- Papier jako podłoże i tworzywo w pracach artystycznych – Magdalena Grenda-Kurmanow
- Wybrane materiały piśmiennicze w warsztacie rysunkowym artysty – Magdalena Grenda-Kurmanow
- Między warstwami. Wpływ warstw pośrednich na trwałość prac. Czyli jak regulować chłonność podłoża i dlaczego warto to robić – Diana Kułakowska
- Nie tylko ochrona. Werniksy a estetyka i końcowy wyraz dzieła –
- Wybrane kleje naturalne w warsztacie artysty – Anna Tomkowska
- Wybrane kleje syntetyczne w warsztacie artysty – Anna Tomkowska
- Tkanina artystyczna i malowidła bez krosien. Profilaktyka konserwatorska, bezpieczna ekspozycja i przechowywanie –
- Podłoża papierowe. Wskazówki dotyczące bezpiecznego eksponowania i przechowywania prac – Dorota Dzik-Kruszelnicka
- Przechowywanie i wystawianie analogowych materiałów fotograficznych. Krótki przewodnik dla artystów – Monika Supruniuk
- Obraz w ruchu, obraz bez ruchu. O bezpiecznym transporcie i przechowywaniu prac malarskich –
Dzieła sztuki żyją swoim życiem całe stulecia po odejściu ich twórców. Niektóre mają to szczęście, że kolejne pokolenia odbiorców podziwiają je w murach instytucji. Każde z nich żyje jednak także dosłownie. Czy to zamknięta w ramie, zabezpieczona szkłem i odgrodzona barierką od napierających tłumów Mona Lisa, czy niepozorny szkic spoczywający przez dekady w magazynach – każde dzieło bez wyjątku wystawione jest na działanie zewnętrznych czynników. Choćby czuwały nad nimi najbardziej wyrafinowane urządzenia regulujące warunki środowiskowe, pozornie zamrożone w czasie materiały nieustannie pracują. Vademecum NIKZ. Materiały i techniki. Poradnik dla artysty współczesnego pozwala zajrzeć za podszewkę dzieł, zrozumieć naturę technik i materiałów, z jakich powstają, czy sposoby odpowiedniego eksponowania, zabezpieczania i przechowywania pozwalające na przedłużenie trwałości prac.
Prosty opis techniki taki jak „olej na płótnie” czy „gwasz na papierze” zdradza tylko część prawdy o tym, jak powstało dane dzieło. Pomiędzy podłożem a malaturą odnajdziemy jeszcze warstwę pośrednią, zaś na powierzchni zabezpieczający ją werniks – czy też raczej powinniśmy je znaleźć, jeśli dzieło ma faktycznie wielokrotnie przeżyć swojego twórcę. Wiedzieli o tym nowożytni autorzy artystycznych traktatów, jak choćby Cennino Cennini, których teksty momentami przypominać mogą bardziej wywody alchemików niż teoretyczne manifesty. Dziś, gdy tylko garstka nielicznych malarzy z pasją technologicznych geeków wytwarza własne pigmenty, tego rodzaju wskazówki mogą się wydawać anachroniczne. Farbami o dowolnym niemal odcieniu, wyciśniętymi prosto z tubki, można w końcu malować wprost na gotowych, naciągniętych i zagruntowanych już płótnach. Nie bez powodu wiele doświadczonych artystek mimo to przygotowuje podobrazia własnoręcznie.
Technologiczny rozwój wiele procesów ułatwia – gdyby Cennini z piętnastowiecznej Padwy przeniósł się do współczesnej pracowni malarskiej, z pewnością przeżyłby spory szok. Pewne rzeczy pozostają jednak niezmienne. Parafrazując klasyka – ojca oszukasz, matkę oszukasz, ale fizyki i chemii nie oszukasz. Płótno to wciąż tkanina o określonych właściwościach, która nieustannie pracuje. Bez odpowiedniej warstwy pośredniej pokrywająca podłoże farba będzie albo nadmiernie w nie wsiąkać, albo łuszczyć się na powierzchni. Aby uniknąć panicznych telefonów od kolekcjonera, który właśnie odkrył, że dopiero co zakupiony obraz zaczął niespodziewanie matowieć, współczesny artysta nie musi jednak wyłuskiwać praktycznych porad z traktatów pamiętających czasy bitwy pod Grunwaldem. Z odsieczą przychodzi właśnie opracowane przez grono profesjonalnych konserwatorek Vademecum NIKZ. Z perspektywy twórcy troska o trwałość dzieła ma znaczenie nie tylko w perspektywie kolejnych lat i dekad, ale także tu i teraz. Żadna galeria, muzeum ani kolekcjoner nie spogląda łaskawym okiem na prace, które lada moment wymagać będą konserwatorskiej ingerencji. A sam konserwator nie jest cudotwórcą, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przywróci dzieło do stanu pierwotnego – niekiedy może jedynie minimalizować nieodwracalne szkody.
Nie trzeba długo czekać, by niska jakość materiałów zemściła się na dziełach, nieważne jak wybitnych artystycznie. Powstające na lichych kartonach obrazy Andrzeja Wróblewskiego po kilku dekadach potrafią przyprawić konserwatorki o ból głowy. Dla Wróblewskiego w okresie stalinizmu i powojennej biedy bywały one jedynym dostępnym podłożem. Dziś na szczęście twórcy pozostają w lepszej sytuacji, a korzystając z Vademecum mogą zarówno uniknąć przykrych niespodzianek, jak i wzbogacić swój warsztat, poznając tajniki pracy z określonymi materiałami i technikami nie tylko po to, by nadać swoim pracom trwałość, ale i swobodniej kształtować ich wyraz.
Choć skierowane przede wszystkim do artystów i artystek, Vademecum to lektura dla każdego odbiorcy. Pozostałym czytelnikom pozwoli wniknąć w materię dzieł głębiej niż pozwalają na to kuratorskie opisy, zrozumieć, z jakimi wyzwaniami mierzył się twórca i jak wykorzystywany materiał wpływał na formę pracy. Postronny czytelnik dowie się m.in. tego, dlaczego w XIX wieku niektórzy twórcy zabraniali werniksowania swoich obrazów oraz jak podczas II wojny światowej ewakuowano wawelskie arrasy, przewożąc je statkiem w rozszczelnionych drewnianych skrzyniach aż do Kanady. Odbiorca wyciągnie nawet garść praktycznych porad mających zastosowanie nie tylko w odniesieniu do sztuki i zabytków, jak choćby czemu wycieczka do hurtowni akcesoriów cukierniczych może pomóc w zabezpieczeniu starych rodzinnych fotografii.
Piotr Policht